@eklime
przyspieszanie i zwalnianie to nie jest jazda ekonomiczna. Zdecydowanie lepiej się rozpędzić do zadanej prędkości i jej niepotrzebnie nie wytracać. Dlaczego?
Jeśli dobrze pamiętam z podstawówki to en. kinetyczna jest bezpośrednio związana z masą i prędkością. Mase Rapida masz stałą, jego energię podnosisz wraz ze wzrostem V. energie na to bierzesz z paliwa. Gdy zwalniasz obniżasz energię Rapida, ale nie odzyskujesz energii.
Zwalniając bezpowrotnie tracisz energię, następnie musisz ją znów włożyć w odzyskanie prędkości. Nie kumulujesz utraconej podczas zwalniania energii kinetycznej do powtórnego użycia (czy dowolnie przekształconej w prąd, czy ciepło magazynowane, jak hybrydy i inne wynalazki) Ponowne rozpędzenie zużywa energię spalanego paliwa na odzyskanie prędkości oraz na straty – wydzielanie większej ilości ciepła która idzie w głównie w rurę wydechową, bo tam również nie mamy systemu rekuperacji. Mimo iż średnią prędkość będziesz miał taką samą to zużycie będzie zawsze wyższe.

@jercen ma rację, lepiej się w miarę żwawo rozpędzić i trzymać prędkość, aby nie zmieniać stanu równowagi energii. Starty auta, opory toczenia, bezwładności, opór powietrza vs. energia z paliwa na TYLKO na pokonanie powyższych strat/oporów, i to pozwoli ekonomicznie utrzymać prędkość, ALE bez marnowania energii z paliwa na dodatkowe lub ponowne podnoszenie prędkości.

Co ciekawe w silnikach doładowanych energia bierze się owszem ze spalania paliwa, ale jest również bonus w postaci turbiny, a jak wiemy, turbina ma tym większą sprawność im więcej spalin do niej trafia. Mówiąc obrazowo: Aby osiągnąć prędkość X w wolnossących musieliśmy spalić Y paliwa.
W Turbodoładowanych, aby osiągnąć prędkość X potrzebujemy Y’paliwa oraz Z spalin. Zatem można powiedzieć że im więcej spalin trafi do turbiny tym lepiej. Szkoda ze spaliny nie biorą się z nikąd. Niestety też dla nich potrzebujemy paliwa, więc trzeba wyczuć gdzie jest najlepszy moment pomiędzy powolnym z lekko odręconym gazem ale i długim zużywaniem benzyny (oraz małej produkcji spalin) na rozpędzanie, a szybkim i nazbyt paliwożernym ale generującym więcej spalin rozpędzaniem. Prawda jak zwykle leży po środku. Miłego testowania :)

Co do średniego zużycia. Ono jest średnie. Żadna filozofia. Jedziecie 10 minut(czy też km) z chwilowym 10l/100 a następnie tyle samo czasu z chwilowym 5l/100 to po 20minutach macie średnie 7,5l/100.

Jeżeli po 20 minutach jazdy średnie jest 7 to wyprzedzanie, czy jazda pod górę, przez minutę ze żuciem 9-10 nie zrujnuje wyniku bo to jest włąśnie średnia, co najwyżej podniesie minimalnie do 7,1, tak samo zjazd z górki całkowicie „na luzie” (chwilowe zero) obniży znów do 7/100
Dlatego tak trudno nadrobić wysokie początkowe ( na zimnym starcie/wyjeździe z miasta)średnie zużycie ekonomiczną jazdą w trasie.
dlatego @jercen – średnim można sterować zawsze, ale na początku jest najłatwiej, bo średnia najszybciej się zmienia gdy czynników jest mniej ( w tym przypadku czas lub km) wtedy skrajne wartości bardzo silnie oddziaływają na średnie wskazanie. Gdy czynników jest dużo (czas/przejechane km) to tzw piki w górę czy w dół, mają mały wpływ.

Kurcze, nie pamiętam w której gazecie czytałem porównanie jazdy ze stałą prędkością i falowaniem, ale na odcinku Wawa - Konin - Wawa różnica była chyba w okolicach 15% na korzyść falowania.
Co do rozpędzania się szybko - wiem, stosuję tą metodę. Szczególnie na światłach strzelam jak z procy a potem się toczę.
Co do falowania w trasie - rozpędzasz się dość energicznie do ok 100km/h a potem tak jak chłopaki pisaliście lekko odpuszczając gaz wytracasz prędkość do ok 90 km/h. Jak nic na drodze za lub przed nami nie jedzie to nawet nie jest to męczące czy upierdliwe. Gorzej jak ktoś na tyłku siedzi - wtedy już się nie pofaluje :)

Jak rozpędzisz się do danej prędkości, to dalej trzymaj pedał gazu wciąż w tym samym miejscu. Taka jazda powoduje prawie że stałe zużycie paliwa, jednak czasem (w zależności od ukształtowania terenu) autko poleci trochę wolniej (pod górę) lub szybciej (z góry). Jaka to jest różnica do tempomatu? Tempomat reguluje ustawienie przepustnicy, by zachować stałą prędkość. Pod górę więcej otwiera, z góry przymyka przepustnicę. W podanym wyżej sposobie jazdy nie ma stałej prędkości (mogą być odchylenia 10 - 20 km w dół czy górę), ale zasadniczo spalanie utrzymuje się na stałym poziomie.
Ten typ jazdy nie polecam w każdej trasie i miejscu. Pozwala on na jazdę z mniejszym zużyciem paliwa, ale przy cierpliwej i konsekwentnej jeździe na "stałym" gazie. 
Pozdrawiam

Nie odnoszę się do treści artykułu. Podałem tylko sposób jazdy "na stały" gaz. Można nim osiągać również spore średnie prędkości przy zachowaniu umiarkowanego albo założonego zużycia.
Pozdrawiam

zgadzam się z @grossem, że sprawna noga przynosi znacznie lepsze efekty niż tempomat.

Ten test czytałem jak robiłem sobie test glukozowy i byłem na "niezłej dawce" :) i za nic nie mogę sobie przypomnieć co to była za gazeta.
Ja osobiście też częściej jeżdżę utrzymując stałą prędkość niż wachlując nogą.
Szkoły są różne a i tak z jazdy powinno się czerpać trochę radości a płakać na stacji a nie odwrotnie ;)

Szczegolnie grzecznie jada jak wspominasz gdy yanosik da cynk o radarze czy suszeniu ;)