Ja nie wlaczylem ich jeszcze od nowosci czyli juz prawie rok ;)

To wolisz halogeny czy 800zl ( ile to kosztuje)? Tak wiec można je wrzucić w opcje których można nie brać.

A ja halogeny czasem włączam... w szczególności po ostatnim nocnym zdarzeniu w górach, jak mnie sarna trafiła w bok... to z automatu włączyłem przeciwmgielne i przez pół drogi mi doświetlały pobocze ;-D

@supermajku
"To wolisz halogeny czy 800zl ( ile to kosztuje)? Tak wiec można je wrzucić w opcje których można nie brać."
Nie wszystko można tak traktować. Np. "od nowości" nigdy "nie użyłem" poduszek powietrznych ale za chiny nie będę się ich pozbawiał. Na tej samej zasadzie wole przeciwmgłowe mieć. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą.
Ciekawostka: w starym Passacie używałem ich jako alternatywy dla mijania (tylko w dzień) gdy mi się przepaliła w nich żarówka - wyglądały jak mijania i też były w lampach głównych. Wiem, że w R to akurat ten numer już nie przejdzie...

@gross81 co tam mandat ;-) jeszcze wspomagałem się długimi gdzie popadnie... jakbyś miał taką przygodę, gwarantuję, że chciałbyś włączyć wszystkie światła, jakie fabryka dała i jeszcze byś żałował, że nie masz szperacza ;-) ps. tej samej nocy, widziałem jeszcze kilka sarenek stojących na poboczu...

Przepis mówi: Podczas zmniejszonej widoczności i przy widoczności na krętych drogach oznaczonych znakami "uwaga ostry (e) zakręty" tylne jeżeli widoczność poniżej 50 metrów. Co do sarenek to lepiej trąbić bo zwierzyna głupia i do światła leci.

Bo to tylko w PL takie rzeczy :) Ja mieszkam w Austrii i tutaj obowiązku jazdy na światłach w dzień nie ma w ogóle. Ale jak spadnie deszcz... to praktycznie 70% aut jeździ na światłach mijania + włączone halogeny. Pytanie tylko co to ma wspólnego z tematem? ;)

Tyle, że ja to odebrałem jakby pisał o przednich a nie o tylnych. Co do tylnych - zgodzę się... strasznie mnie denerwuje jak ktoś jedzie przy normalnej widoczności na PM. Ale halogeny z przodu pomagają nocą nawet na prostej drodze gdzie nie ma pasów po środku czy bokach jezdni.

Sam używam przednich tylko gdy widoczność wymaga aby zmienić światła mijania na pozycyjne - czyli tylko w bardzo, baaaaardzo gęstym mleku. Tylnej używam jeszcze rzadziej, bo jak jak widzę światła auta z tyłu to ono widzi i moje więc nie ma potrzeby świecić mu dodatkowo czerwonym halogenem. Nawet we mgle, robiąc przy tym łunę przed jego maską. Natomiast zdecydowanie uważam że PRZEDNIE przeciwmgłowe absolutnie nie przeszkadzają gdy sa włączone nawet przy normalnej przejrzystości powietrza. One są nisko, skierowane nisko, świecą światłem rozproszonym. To jest bez konfliktu z moimi oczami. Nie mam nic przeciwko kierowcom którzy ich używają częściej niż ja, i nie rozumiem też tej nagonki na nich. Kojarzy mi się to ze zwykłym 'szefryfowaniem'

O wiele bardziej nieprzyjemne są źle ustawione światła mijania lub nieskorygowane gdy samochód jest obciążony. Dlatego raczej swoje działa drodzy szeryfowe skierujcie na takich właśnie niełamiących co prawda przepisów posiadaczy źle ustawionych świateł mijania, bo to właśnie oni są bardziej uciążliwe i niebezpieczne dla innych użytkowników drogi.

Sprawą bezdyskusyjną jest natomiast nadużywanie tylnej. Jest to tortura dla oczu, mózgu, a po kilku minutach również koncentracji i skupienia.

Pozycyjne we mgle łoł.. aż mi zmroziło krew żyłach. Przy super gęstej mgle widoczność 5-7 m to lepiej zjedz na pobocze mając zapalone wszystko co przeciwmgielne nawet awaryjne  i poczekać aż trochę popuści, na upartego jedynka albo dwójka na pół sprzęgle i toczymy się powoli do przodu. Tak ekstremalną mgłę w życiu na drodze miałem tylko 2 razy. Co do do tylnego przeciwmgielnego to w przepisach jest te poniżej 50 m ale niestety we mgle ciężko jest właśnie oszacować odległość dlatego lepiej zapalić tył nawet jeśli widoczność jest 70 m szczególnie gdy złapie nas to na drodze szybkiego ruch gdzie prędkości są ponad 100km/h  oczywiście po przejechaniu takiej miejscowej mgły od razu wyłączmy światełko. Najważniejszy jest zdrowy rozsadek.