Oświetlenie przestrzeni przed wszystkimi fotelami jest do zrobienia we własnym zakresie, niewielkim kosztem.
Oświetlenie klasycznymi żarówkami jest możliwe, jednak z racji czasu pracy i nagrzewania się żarówki jest nieco kłopotliwe. Wymagało by zastosowania przynajmniej fabrycznego uchwytu i stosownego zamocowania.
Pozostaje prostsze, tańsze rozwiązanie w postaci oświetlenia LED. Można zastosować praktycznie dowolne punkty oświetleniowe: pojedyncze LED, zestawy (panele) po 2 - 5 LED  czy inne. Przy stosowaniu LED - odpada problem nagrzewania się. Warto na początku posiadane LED podłączyć do bateryjki, stosownego zasilacza, by stwierdzić, czy ilość wytwarzanego światła jest wystarczająca lub odwrotnie - nie oświetla nadmiernie kabiny. Mocowanie zależy od miejsca: w przodzie - pod deską rozdzielczą, światła skierowane w dół, w tyle - z tylnej części przednich foteli, światła skierowane w dół, pod zewnętrznymi plastikami progów - światła skierowane poziomo lub analogicznie pod plastikiem konsoli środkowej - światła skierowane poziomo. Dla wszystkich punktów oświetlenia zamocowanych poziomo w tyle - jest możliwość bezpośredniego świecenia w oczy - to wymagało by zastosowania odpowiedniej osłonki lub zastosowania takiej lampki, której strumień nie byłby skierowany w górę.
Samo podłączenie dodatkowej instalacji nie powinno być trudne: Zasilanie "+" najlepiej by było podłączyć do skrzynki bezpieczników, do jednego z bezpiecznika. Można wykorzystać taki, który jest sprzężony ze stacyjką (po załączeniu stacyjki jest pod napięciem, po wyjęciu/wyłączeniu silnika napięcie zanika). Drugi, bardziej elegancki sposób, to założenie w wolnej pozycji tablicy bezpieczników dodatkowego bezpiecznika, który będzie nadzorował pracę właśnie zamontowanych lampek. Za tym bezpiecznikiem podłączasz zasilanie do wszystkich lampek. Biegun "-" warto podłączyć do jednego z miejsc montażowych (patrz dział ZTS, Punkty podłączenia masy), (wystające śruby na szkielecie pojazdu) w pobliżu tablicy i z tego miejsca, podwójnym przewodem (0,35 - 0,5 mm2) doprowadzić zasilanie do wszystkich punktów. Wszystkie przewody doprowadzające prąd nie podlegają obciążeniom czy zginaniu (jak w przypadku przejścia przez drzwi), stąd poprawnie położona i mechanicznie zabezpieczona instalacja powinna bezawaryjnie pracować.

Ten zestaw 4 lampek jest OK. Ze zdjęcia nie wynika wprawdzie długość kabla zasilającego, ale sądzę, że długość powinna być dopasowana, wystarczająca. Natomiast zastosowanie takich lampek wymaga najlepiej dorobienia matrycy pod wycięcia w plastiku i zrobienia stosownych otworów. Takie rozwiązanie wygląda przynajmniej na fabryczne, a ewentualna wymiana żarówki/LED to fraszka.

Jak dla mnie trochę drogi ten zestaw ... Ale przynajmniej jest wszystko w niemal fabrycznym wykonaniu.
Jest jeszcze jedna uwaga: Podane wcześniej rozwiązanie zasilania jest poprawne, niemniej ma małą "wadę". Otóż oświetlenie działa dopiero kiedy kierowca wsiądzie i włoży kluczyk do stacyjki. Analogicznie, kiedy wyłącza silnik lampki gasną. Jest więc jakby trochę "martwego" czasu w pracy lampek.
Jest na to rozwiązanie, ale tu już trzeba by więcej ingerencji w instalację. Mianowicie sygnał pilotujący (sterujący) z oświetlenia kabiny już w momencie otwarcia samochodu pilotem, załącza lampki. Te lampki świecą tak długo, jak długo świeci oświetlenie kabinowe. Po kilku minutach lampki wraz z oświetleniem gasną. Do tego układu należy dołożyć (niezależnie) sterowanie zasilaniem ze stacyjki. W takim układzie po naciśnięciu przycisku pilota - lampki zapalają się, świecą tak długo, jak świeci lampka sufitowa. Po zapaleniu silnika sterowanie oświetleniem lampek "przejmuje" zapłon". Lampka sufitowa gaśnie, lampki świecą podczas pracy silnika cały czas.
Po wyłączeniu silnika, sterowanie lampkami przejmuje obwód lampki sufitowej. Lampki świecą przez kilka minut i gasną wraz z oświetleniem kabinowym, przy wcześniejszym "zamknięciu" samochodu pilotem, lampki również gasną.
Pozdrawiam     

Przewody można ciągnąć od lampki: prosty dostęp i trudno pomylić kabelki; ale można też spróbować wejść w okolicy komputera, ale tam jest sporo kabelków dosyć ciasno związanych, na dodatek jeszcze w koszulce. Preferuję pierwszy sposób.
Co do rozwiązania działającego od momentu użycia pilota, to nie jest to takie skomplikowane ani drogie.