No to tak było.
Wchodzę do garażu, siadam za kierownicą, trzask drzwiami (no jasne, że przednimi, od kierowcy) i w tym samym momencie z tyłu głośny szum, coś jakby się większa reklamówka przewróciła. Wyjechałem z garażu, myślę - zobaczę, co tam się przewróciło. Wychodzę, a oczy mi z orbit wyszły - to nie żadna reklamówka, tylko tylna szyba posypała się w drobny mak.

Dla ciekawskich
1. Nic mi nie spadło na samochód, ani wczoraj w czasie jazdy, ani dzisiaj/wczoraj w garażu.
2. Nie widziałem wcześniej żadnej rysy na szybie
3. Nie myłem samochodu na mrozie.
4. Nie polewałem szyby wrzątkiem.
5. Przez ostatnie 1,5 roku nikt nie walnął w mój tył, ani ja w nic tyłem nie przywaliłem.
6. Jeździłem czasem po nierównej drodze, ale ten krach szyby stał się po tym, jak całą noc samochód stał spokojnie w garażu.
7. Garaż był zamknięty, nie mieli do niego dostępu ani ludzie, ani zwierzęta większe od myszy domowej.
8. Nie trzymam w garażu żadnych zwierząt, nic się też w nocy na samochód nie przewróciło, nic nie spadło z sufitu.
9. W mojej okolicy nie było trzęsienia ziemi, ani nie wybuchła w pobliżu żadna bomba, czy butla gazowa.
10. Nikt w okolicy nie spotkał UFO, a przynajmniej się tym nie chwalił.
1i. Szyba była oryginalna, nigdy wcześniej nie była wymieniana (chyba, że w ASO podmienili, gdy wymieniali pokrywę bagażnika po pewnej kolizji, ale nawet wtedy, po tej kolizji szyba była cała i miała być tylko przyklejona na nową klapę).