Jesli zrobisz sam a to wyczaja to na bank odmowia gwarancji blacharskiej w razie czego. Mala szkoda traktowana jest w AC tak samo jak wielka, jako jedno zdarzenie ktore bedzie mialo wplyw na skladke. Przy malych szkodach mozna naprawic w aso z wlasnej kieszeni, drobne wgniotki bez uszkodzenia lakieru tez we wlasnym zakresie mozna wyciagnac w specjslistycznym zakladzie albo jezdzic do konca gwarancji, przeciez to zazwyczaj tylko 2 lata. Drobnych szkod naprawde nie oplaca sie zglaszac do AC

Gwarancja na blachy (perforacja) nie jest aby dożywotnia?

A co w przypadku, gdyby blachy miały jakieś wady - np. jakaś klapa z ocierająca uszczelką o nadwozie, nieszczelność itp.? Słyszałem, że czasem na gwarancji wymieniali np. komuś klapę bagażnika czy drzwi.

Czyli wychodzI na to, że najlepiej drobne poprawki blacharskie i lakiernicze robić sobie gdzieś indziej, a do ASO jechać tylko w razie jakiegoś większego uszkodzenia?

To w sumie takie AC nie za wiele jest warte chyba... A czy po zgłoszeniu szkody lub szkód z AC może pójść w górę samo OC, nawet na innych autach w przyszłości?

Mam AC w Hestii i za 50 zł coś takiego wykupiłem. Podobno raz mogę zgłosić szkodę bezkarnie, jednak w następnym roku już nie będę mógł tej opcji wykupić. Zresztą agenci z innych firm mówili, że TU i tak w następnym roku sobie zrekalkuluje składkę, że koniec końcem i tak zapłacę więcej. Niemniej jednak jest to jakiś pomysł - przez rok zbierać różne przygody parkingowe i pod koniec okresu ubezpieczenia zgłosić to jako jedną szkodę do ASO. A potem poprosić o kalkulację następnej polisy i jak wyjdzie bardzo drogo, to sprzedać auto.

I jest jeszcze jedna sprawa - czy mając w perspektywie sprzedaż auta warto takie szkody parkingowe w ogóle robić? Bo jak jakiś element pomalują, to będzie grubsza warstwa lakieru i kupujący może podejrzewać jakiś większy dzwon. Zeszłej zimy zaatakowała mnie bryła lodu z ciężarówki i uszkodziła błotnik. Na szczęście zagadałem z kierowcą przez CB i naprawa poszła z jego OC. Niemniej ASO wymieniło błotnik, malowali go ze 3 razy, bo nie mogli trafić w odpowiedni kolor (ach ta corrida red), a na końcu cieniowali jeszcze drzwi, zderzak i maskę, żeby nie było różnicy widać. Czyli grubość lakieru na pewno będzie większa, zwłaszcza na malowanym 3 razy błotniku. Zastanawiam się, czy w przypadku sprzedaży samochodu nie będzie to problemem.

Teoretycznie mógłbym powiedzieć, że samochód stał kilka godzin na jakimś parkingu pod sklepem i mi go poobijali ze wszystkich stron...

A orientujecie się może, czy w przypadku odsprzedaży samochodu dealerowi, drobne szkody parkingowe mają duże znaczenie, czy taki dealer i tak przed wystawieniem auta całe je sobie jeszcze raz polakieruje?