Z tą pocztą to jest fajny pomysł, ale nie daje on pewności, że dany adresat założy część do auta. Dalej - nie ma bazy samochodów z adresami kierowców, którzy kupili z drugiej ręki czy przywieźli z zachodu. Prawdopodobnie pozostaną jednak akcje.
Tak jak pisałeś - łatwo założyć - to i łatwo zdemontować ...
Kto będzie sprawdzał, że dany samochód po takiej wizycie (założeniu i odpowiedniej dokumentacji) będzie dalej jeździł z zamontowanym kawałkiem plastiku? To już pozostanie tylko w sferze domniemań.
Chyba że tam zostanie założona plomba ...
Pozdrawiam

W Niemczech jest obowiązkowa. Jeżeli na trzecie wezwanie się nie zgłosisz, dostaniesz zakaz poruszania się drodze, lub co najmniej przegladu nie przejdziesz.

kol. supermajku
- nie powtarzaj wcześniej podane wiadomości przez innych, tu na forum, sprzed miesiąca. To nie Twoja wiadomość. Innym zarzucasz kopiuj - wklej, a sam to doskonale robisz. Jak masz zamiar coś podać - cofnij się o kilka wpisów i upewnij, że tej "nowinki" nie ma jeszcze na forum. Nie jest to pierwszy raz.
moderator

 Jeżeli to jest takie proste i tanie, dlaczego do tej pory tego nie było?

I wy wierzycie, że taki plastik załatwi problem, a VW nie zamontował go ryzykując utratę renomy? Bzdura. Taka sama bzdura jak to, że ten plasticzek coś zmieni. Ściema pod publikę. Dogadali się pewnie z UE czyli z ciocią Angelą, że COŚ trzeba w tym kierunku popchnąć - popchnęli. Zamontują plasticzek i po sprawie, a auto dalej będzie syfić jak syfiło. Żeby było jasne, to wg mnie te całe eko-przepisy to bzdura, bo to co zaoszczędzą te niby "start-stopy" to środowisku dostanie się kilka razy więcej na utylizacji akumulatorów. Ale to już temat rzeka. Ja ubolewam nad brakiem wolnossących benzyn, V6stek i innych fajnych aut. Nawet zwykły golf R już golfem R nie jest. Bez 6 cylindrów to auto nie ma sensu.

Na spotkaniu w Anglii, ministrowie komunikacji Anglii - Patrick Mc Loughlin i Czeskiej Republiki - Dan Tok doszli do wniosku, że przeglądy wybranych silników Diesla, nie będą obowiązkowe. Wg ich poglądów, nie ma takiego prawa, które zmusi kierowców do kontroli.
Angielska firma VCA (która przeprowadza homologację Skody na rynek europejski) oraz brytyjskie ministerswo komunikacji twierdzą, że nie ma środków prawnych, do obowiązkowego udania się do serwisu właścicieli poszczególnych samochodów z silnikiem Diesla.  
Niemniej obie instytucje szukają rozwiązania, jak przekonać jak największą liczbę kierówców do wymiany software.
W styczniu odbędzie się jeszcze spotkanie przedstawicieli grupy Wyszehradzkiej, gdzie będą analizowane dalsze wspólne działania.
Ostateczne rozwiązanie dla Europy zapadnie dopiero na początku przyszłego roku.
Niezależnie od tych kroków Skoda Auto będzie próbować przekonać kierowców, że dynamika i zużycie po zmianie miały by być lepsze. Chodzi więc o firmowe, lekkie  chipowanie silnika.
Co z tego jeszcze wyjdzie - okaże się.

-------
Europejskie autokluby badały zachowanie się dwulitrowych turbodiesle, które grupa VW zwołuje do wymiany softwaru jednostki sterującej. Testowi poddane zostały trzy Audi A4 Avant i jeden VW Golf z silnikami 2,0 TDI EA 189, wszystkie z ręczną, sześciostopniową skrzynią biegów. Chodzi o silniki starszej generacji, które mają oprogramowanie nastawione tak, by "lepiej" sprawdzały się w testach emisji. 
W warunkach laboratoryjnych technicy mierzyli wg standardowych kryteriów moc, emisję i zużycie. Następnie w rzeczywistym ruchu testowali dynamiczne parametry samochodów i ich zużycie wg metodyki WLTC i BAB130, które bardziej wiarygodnie mierzy zużycie.
Test sprawdzał parametry samochodów przed i po wymianie softwaru.
Wszystkie cztery samochody są jednakowo głośne przed jak i po wymianie, mają takie samo przyśpieszenie, podaje szwajcarski autoklub TCS. Pomiary na dymamometrze wykazały, że i moc została zachowana. Testy potwierdziły, że i po wymianie softu silniki spełniają normę Euro 5, która obowiązywała w czasie produkcji samochodów.  
W przypadku audi wg pomiarów TCS zużycie nie zmieniło się. Dla VW, który mierzył niemiecki ADAC, zmierzono lekki wzrost zużycia o 0,15 l/100 km. Przy uwzględnieniu dozwolonego błędu pomiaru +/-2 % wzrost zużycia leży między 0,4 a 2,5 % w zależności od zastosowanego cyklu testów. 
Autokluby pomiarami ponownie potwierdziły, że oficjalnie podawane "tablicowe" zużycie można osiągnąć tylko w warunkach laboratoryjnych, które z rzeczywistym ruchem drogowym nie ma nic wspólnego. W czasie testów lepiej odwzorowujących rzeczywiste warunki drogowe samochody miały większe zużycie. ADAC nawet zmierzył dla badanych samochodów zużycie o 7 -15 % większe w normowanym teście NEDC (NEFZ).  
Autokluby mierzyły również emisję tlenków węgla, wokół których wybuchła cała afera. Stwierdzono, że zmiany rzeczywiście dają poprawę: dla audi wydzielanie COx spadło o 
12 %, dla Golfa nawet o 36 %.
Wg TCS nie ma powodu do obaw dla wymiany softwaru. ADAC jest ostrożniejszy i zwraca uwagę, że zmierzone wartości obowiązują dla testowanych pojazdów, dla innych modeli silników należy wpływ zmian na parametry jeszcze sprawdzić.  

W ramach afery "dieselgate" u południowych sąsiadów rozpoczęto akcję serwisową. Do serwisów zostało wezwanych 18500 samochodów (z całkowitej liczby 106 tys.). Akcja serwisowa aktualnie dotyczy poprzedniej generacji Skoda Superb z dwulitrowym silnikiem oraz O 2.0 TDI o mocy 103 kW. Akcja serwisowa polega na wymianie software jednostki centralnej. Klienci są wpierw informowani, że akcja jest dobrowolna oraz także, by nie zamawiali dotatkowych wizyt, ale pozostawili to do najbliższej regularnej wizyty serwisowej samochodu lub innego, koniecznego serwisowego kontaktu.
O silnikach 1.6 TDI na razie cisza.

http://moto.onet.pl/aktualnosci/volkswagen-polska-ma-klopoty-uokik-wszczal-juz-postepowanie/zfh79y?u...