- wyprzedzają na trzeciego, czwartego lub kolejnego
- siedzą mi na tylnym zderzaku
- nagle wjeżdżają na mój pas bez uprzedzenia
- trąbią na naukę jazdy
- blokują lewy pas (to takie nasze chyba narodowe wykroczenie)
... coś się dopisze...

i na rondzie włączają lewy kierunkowskaz...

Mnie chyba najbardziej irytuje jak jedzie ciąg samochodów powiedzmy za tirem bo wąska droga ciężko wyprzedzić ale nagle wyskakuje taki "nad kierowca baran" co to jest "lepszy" od nas wszystkich i wyprzedza ile może aż nagle jadać na czołówkę wpycha się przed a raczej na Ciebie, no ale to nie koniec popisu bo ciągle jedzie na pół pasa wychylając się bez przerwy bo on przecież musi wszystkich nas "cieniasów" wyprzedzić... 

Co mnie to obchodzi ze jemu sie spieszy, usprawiedliwia to stworzenie zagrozenia przez niego? Mozliwe ze wszystkim nam sie spieszy ale nikt nie wyprzedza gdy nie ma do tego sposobnosci poza jednym baranem. Odstep od pojazdu przed nami ma byc bezpieczny a nie taki by jakis "bystrzak" mial gdzie sie wepchnac, nie ma wytycznych co do konkretnych wymiarow, dla mnie moze to byc 1,5m i nie ma tam miejsca na wspomnianego wyzej.

Nie sposób ocenić sytuacji nie będąc jej uczestnikiem.
Inna to sprawa to gdy koleś wyprzedza w mieście samochody na 150m przed skrzyżowaniem wymuszając stworzenie mu luki gdy z przeciwka pojawiają sie inne auta - sytuacja właśnie z dzisiaj, ja byłem ostatni w sznurku, ale 3 auta przede mną facet wciskał się między powolny autobus a jadacą za nim osobówkę.

A inna to sytuacja gdy jedzie sznur aut o niskiej mocy/z kierowcą o niskich umiejętnościach/kierowcą któremu się po prostu nie chce lub nie ma potrzeby-niewłaściwe skreślić.

Gdyby zostawiali lukę to tym którym się chce, mają moc, albo potrzebę to ułatwili by życie i sobie i tym "baranom". Taki "baran" może wtedy skorzystać z luki, a następnie po chwili ja uwolnić i polecieć sobie do dalej do przodu. On to jest wtedy w statnie zrobić płynnie i sprawnie w czasie gdy nie jeden zderzakowiec nie zdąży nawet pomyśleć o redukcji biegu. Mniej stresu, mniej nerwów i bezpieczniej dla wszystkich.

Zgoda - nie ma obowiązku wyprzedzania ani szybkiej jazdy, ale kultura wymaga ułatwianie sobie życia. Nie chcesz, nie umiesz, nie możesz wyprzedać (nie ważne z jakiego powodu) - to nie wyprzedzaj, ale pozwól bezpiecznie wyprzedzić innym.
Jak jadę słabym autem, albo mam dzień na luzie to niech mnie inni wyprzedzają, zostawiam im dużo miejsca i niech sobie jadą bezpiecznie bez napinki i niech wjeżdzają przede mnie, ale jak ja jadę i chcę jechać a nie pierdzielić się przez cały dzień to wkurzają mnie wycieczkowicze-zderzakowcy - "nie wyprzedzę ale i nie pozwolę nikomu wyprzedzić"

Z tą różnicą że ja nie wpycham się tylko czekam co najwyżej aż mam miejsce wyprzedzić całą kolumnę (i czasami się nie doczekam), ale tak jak w pierwszym zdaniu - nie sposób ocenić sytuacji nie będąc jej uczestnikiem.

@jercen
"W tym momencie (przy jeździe w kolumnie) taki "baran" rozpoczynając wyprzedzanie już popełnia wykroczenie" - niby dlaczego? O ile wiem przepisy nie zabraniają wyprzedzania sznura pojazdów.

Kilka słów cytatu z kodeksu: Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu ...

Podstawa to kodeks. Chociaż nie wszyscy go znają czy respektują. Ale jak życie nas uczy - (i jak pisałem wcześniej) - trzeba mieć oczy otwarte i myśleć ...
Rick - możesz być spokojny - sam jestem często traktowany przez "baranów", którzy nie mając jasnej oceny sytuacji przed wyprzedzaniem, szukają na gwałt "dziury" między przypadkowymi wyprzedzanymi pojazdami. To mnie własnie wkurza. Ale to nie oznacza, że nie potrafię się dostosować do zaistniałej sytuacji, spowodowanej przez innych "baranów". Po prostu chcę żyć :)
Pozdrawiam
PS> rezerwa ok. 13 m odległości dla 50 km/h jest stanowczo za mała. Ale praktycy (i ci, co nie wyhamowali) o tym wiedzą :)

Nie masz gdzie się schować( aby nie zmuszać innych do zmiany predkosci),  to nie wyprzedzasz. Nie masz jak zjechać ze skrzyżowania,  to na nie nie wiezdzasz. Amen

gross81 miałem przykład na drodze Bielsko - Kraków między Wadowicami a Kalwarią  (droga jedno jezdniowa jedno pasowa)  jakaś zawali droga (niedzielny kierowca w yarisie) jechał  z prędkością ok 40 -60 km/h poza terenem zabudowanym droga kręta  często z podwójna ciągła wzniesienia u dolinki także ciężka do wyprzedzania bo ograniczona widoczność i mało prostych. Za nim tłukło się biedne punto I 1.2 załadownie kompletem pasażerów które nie miało mocy aby wyprzedzić ale chciało jechać szybciej jednak toyota skutecznie mu to utrudniała. Za puntem byłem ja a za mną jeszcze ze pięć samochodów. Po ok 5-7 minutach takiej jazdy wreszcie nadarzyła się okazja i śmignąłem na raz punciaka i tą nieszczęsna  toyotę przy  wyprzedzaniu zawalidrogi strąbiłem gościa chyba z 2 sekundowym sygnałem  za mną porwały się 3 auta i strąbiły go tak samo jak ja bo było słychać.  Żal tylko tego punciaka bo chciał jechać szybciej a trafił na takiego patafiana.