Ja mam Rapida już 3 i pół roku. Pierwsze dwa lata jakoś strawiłem i chwaliłem. Tłumaczyłem sobie, że nowy model, że tak ma być. Ale arogancja dwóch serwisów i ignorowanie klienta przegielo moja opinie na wielki minus. Niby żadna wielka awaria u mnie nie wystąpiła, ale kilka drobnych wkurzajacych, które nie powinny się trafić w nowym samochodzie, lub powinny być usunięte bez zbędnych komentarzy. Nie po to wydałem 50 tys. żeby jeździć po serwisach i prosić się o naprawę. 

@PinkFloyd - jeśli wydanie 250 tys nie zapewnia bezawaryjności, to nie widzę sensu kupowania takiego samochodu, chyba że dla szpanu. Moim zdaniem wydanie 50-60 tys powinno zapewnić bezawaryjną jazdę i ewentualna szybka naprawę. W każdym innym przypadku wole używane.

Pytanie czy dyskutujemy o obsłudze czyli serwis czy o modelu gdzie każdy zgodnie twierdzi że drobne naprawy są akceptowalne. Tylko jeśli z drobnicą jeździmy po kilkanaście razy to nie dziwie się rozczarowaniu. Ja akurat mam ten konfort że serwis jest ok(zielona Góra). A zaraz po zakupie nie działała klimatyzacja...W firmowym citroenie jumper po 3tys. Km rozwulkanizowała sie poduszka amortyzatora, też mamy fajny serwis w zg- szukali przyczyny stukania 3 dni (znaleźli naprawili i po temacie). Loteria... tylko nie powinniśmy łączyć serwisu z modelem.

Ja kupiłem 2,5 letniego rapida i mam te same przpadłości co inni (poduszka skrzyni, gumy stabilizatora).Auto jest budzetowe ale mniej awaryjne niż poprzednik passat b6 9 letni.
Bardzo ciężko kupić 2 letnie auto dobre bo nikt takiego nie sprzedaje a nawet jeśli to za bardzo wysoką cenę.

Posejdon - coś słyszałeś, coś widziałeś. Nie opieraj się na stereotypach z PRLu, które mówią, że "renówka" nie nadaje się, bo miękka itp. Po prostu nasze drogi nie były dostosowane do miękkości zawieszenia renówek i szybko się wybijało. Pogadaj z użytkownikami Sceników. Prawie każda wersja jest udana. Oczywiście ma tez wady TTTM, ale to jak każda marka  Miałem Lagunę 1LF(r.1999) i chyba na tym modelu skończyły się dobre Laguny. Laguna II była błędem Renaulta do czego oficjalnie się przyznali. Następne wersje w zależności od "udał się albo nie", były albo idealne, albo do du..y.
Nie usprawiedliwiajmy wpadek skody, błędami innych marek.Nowy samochód powinien być prawie idealny przez czas gwarancji. A w Rapidzie tak nie jest.

Ja na samego Rapida nie narzekam, bo trafiły mi się same pierdoły typu łuszczący się drążek zmiany biegów, pęknięte mocowanie tylnego środkowego zagłówka i nienaprawione stukanie przedniego zawieszenia. Ale to jednak wkurza jak w Fiacie :)
A wystarczyłoby sensowne podejście ASO do tych tematów, a nie zwalanie winy na uszkodzenia mechaniczne.

Ja patrzę na auta tez pod kątem blacharskim, łatwością naprawy i dostępności czesci. Co do Renault nie lubie ich robić po wypadkach, może są bezpieczne, ale czesci są tak opracowane aby się odpowiedni w czasie wypadku. W grupie aut niemieckich zostaje uszkodzone to co faktycznie malo kontakt w wyniku uderzenia, w Renault np poduszki silnika są tak zrobione i osłabione zeby w czasie wypadku się urwać i robią dodatkowe szkody w komorze silnika i itp, inne części tak samo. Grupę VAg lubie bo jak cos pokazuje komp to wiem co naprawić, jak zdiagnozować, np w Citroenie nawet nowym błąd uszkodzenia sterownika silnika może generować np slaba masa w tylnej lampie- paranoja, inne marki podobnie. Drobne wady cos szumi, poduszka silnika, dla mnie nie istotnie. Na nowe tsi na pasku na razie nikt nie narzeka, najwięcej na razie jest na temat łańcucha i silnika którego nie ma już w ofercie. Aktualne MY17 i 1.2 tsi jest już dobrze poprawiony i jakieś awarie to pierdółki.

Posejdon - i tu masz rację w 100%. Obsługa to podstawa w każdym handlu. Z powodu kiepskiego sprzedającego nie kupiłem Renault Megane tylko Rapida.
Młody gówniarz chciał za wszelką cenę wcisnąć mi samochód, nie znając nawet parametrów silnika, który był identyczny jak w moje wcześniejszej Lagunie. A po drugie silnik ten spalał po Krakowie 9 l/100 km i do skończenia gwarancji nie wolno było zagazować, o czym "sprzedawca" nie wiedział. To ja musiałem mu to uświadomić.

Silnik ten rozni sie tylko softem sterownika, dopuki auto nie ma wygenerowanego vinu można zmieniać zamówienie. Dla mnie 110 KM było to minimum i tak musialem podnieść moc. Wiec chyba warto dopłacić.

Ale dopiero po gwarancji, chyba ze pojdzie na żywioł jak ja :) Mając w domu drugie auto co ma 252KM nie wyobrażam sobie w trasie 90KM, tym bardziej ze zona na 110KM przesiadła sie z 180KM ale w cięższej budzie, mimo tego trzeba było wrzucić program bo narzekała na wyprzedzanie, teraz granice sie zatarły do starego auta. Wszystko zależy czym wcześniej latałes.