@amiskiew nie jest tak jak piszesz, przynajmniej w moim przypadku bylo inaczej. Jak samochod znalazl sie w salonie pojechalem go obejrzeć i diler wystawil mi fakture i dal wszystkie papiery niezbedne do rejestracji. Na drugi dzien sam zerejestrowałem auto po czym telefonicznie podałem dilerowi nr rejestracyjne do polisy. W tym samym dniu pojechalem do salonu, jeszcze raz obejrzałem i sprawdzilem auto juz przygotowane do odbioru gdy nie miałem zadnych zastrzeżeń dopiero wtedy podpisalem odbiór samochodu i zawarcie polisy.

No mozliwe ze racja bo problematyczne jest to zarejestrowanie pojazdu. Sama faktura, zaplata za towar zamowiony, ogladam aut znajduje wade ktora sprawia ze auto nie jest zgodne z tym co zamowilem, nie podpisuje odbioru tego przedmiotu poniewaz nie jest taki jaki zamawiałem i czekam na dostarczenie takiego jak w zamówieniu ew. zwrot pieniedzy jesli nie sa w stanie tego zrobić.
Samo ogladanie juz po rejestracji a przed odbiorem nie jest bezsensowne bo jest mozliwosc ze od czasu pierwszych ogledzin w serwisie uszkodzili auto, które to uszkodzienie np blacharskie jest naprawiane na koszt salonu a nie np z mojego AC

@bounty - tym razem bzdury piszesz. Jak zwrócisz zarejestrowane auto?
Oczywiście fakturę można anulować, a dokładniej zrobić korektę, ale Skodzie na tym nie będzie zależało. Zaliczkę można wycofać bo na nią jest tylko faktura zaliczkowa. Ale jak wycofasz rejestrację i ubezpieczenie auta?

@bounty - żeby salon zarejestrował za Ciebie auto musiałeś najpierw za niego zapłacić. Jeśli zapłaciłeś bez oglądania samochodu to jesteś naprawdę dziwnym facetem :). To tak jak kupowanie kota w worku. Tym bardziej, że brałeś auto stojące na placu. To dlaczego go nie obejrzałeś? Kupiłeś auto które stało w innym salonie?

Mi w salonie powiedzieli, że nie ma możliwości wystawienia faktury końcowej dopóki samochód nie stoi na ich parkingu. Ale jak widać każdy salon ma inne zasady.
Ale jak można zarejestrować samochód bez obejrzenia go? Ktoś tu dał się zrobić w konia.

@bounty - tak wyglądać powinna sprzedaż, ale żyjemy w Polsce i tu wielu chce zarobić nawet kosztem opinii i kłopotów. Zaufałeś sprzedawcy i wyszło jak wyszło. Dlatego powinieneś Oli doradzić, żeby nie popełniła tego błędu co Ty.

Panowie :) Rejestrację również można anulować (pytałam, pisze się wniosek o anulowanie decyzji, zwraca się tablice i naklejkę).
To mój pierwszy zakup i popełniłam liczne błędy. A w zasadzie wszystkie były konsekwencją pierwszego :)
Kupując nowe auto, tak jak każdy inny sprzęt oczekuję, że będzie bez wad - płace za to. Jeśli po zapłacie przy odbiorze okazuje się, że jest inaczej to mogę żądać zwrotu/innego egzemplarza - tak myślę.
Oczywiście auto powinno się sprawdzić dwa razy - pierwszy przed zapłatą, drugi przy odbiorze. I ten drugi raz jest ważniejszy, tak sadzę. Ja za pierwszym tylko "obejrzałam" - nie miałam takiego rozeznania jak teraz. Swoją drogą powiedzieli mi, za auto przygotują do odbioru w 7 dni po zaksięgowaniu pełnej wpłaty. Przez ten tydzień mogło się stać wszystko.
Swoją drogą, czy nie uważacie, że te 7 dni na przygotowanie jest podejrzane?

Piszesz jak handlowiec od Skody niepewny swego jutra :)
Mężczyźni (niektórzy) są zadziwiająco "romantyczni" w kwestiach motoryzacji. Rady typu: "ciesz się nowym autem i nie nastawiaj na nie wiadomo jakie sprawdzanie, bo po co?", bawią mnie. Po ostatniej takiej przeczytałam forumowe rady dla odbierających fordy i citroeny ;P

@Ola, Kolega @yunior81 ma rację. Z jednej strony kupno nowego samochodu ma być radosnym wydarzeniem, ale z drugiej musisz pamiętać, że zdarzają się nieuczciwi sprzedawcy, kombinujące salony, itp.
Wydaje mi się jednak, że większość kupujących nowe auto ominęły niemiłe "przygody". Dlatego nasze rady nie powinny Cię wpędzać w nerwice, a jedynie dać Ci poczucie świadomości, że wiesz na co baczniej zwrócić uwagę.
Jeśli chodzi o Twoje 7 dni to chyba nic strasznego. Ja od przelewu do odbioru miałem 5 dni - prawie tak jak Ty.
Robiłem przelew w sobotę, a auto odbierałem we środę. Do tego w sobotę wieczorem zorientowałem się, że na przelewie zapomniałem dodać dwóch ostatnich znaków z numeru zamówienia.
Dobrze, że miałem tel. do Sprzedawcy i mnie uspokoił, że będzie ok, bo nerwica byłaby pewna :-)
Na odbiorze nic podejrzanego się nie wydarzyło, auto odebrałem i już rok cieszę się z bezproblemowej jazdy.
@Ola więcej optymizmu :-)

@Ola masz rację, zwłaszcza że podejrzewam iż ja kupowałem w tym samym salonie co Kolega @bounty :-)