W naszym R masz elektronikę, która kontroluje od ok. 18 st. temperaturę w kabinie. Jakby obejść elektronikę - też można by zejść z temp. w kabinie jeszcze niżej. Tylko - po co?
Jak masz samochód, w którym klima działa jak lodówka - to to jest jakaś starsza wersja klimy, która może być nawet bardzo nieprzyjazna dla załogi. Brak w niej logicznej kontroli temperatury. Jak długo wytrzymasz przy 10 czy 12 st.?
Dla mnie klimatyzacja w R jest dobra. Działa dobrze i przy nastawieniu niskiej temp. można się nawet przeziębić.

Manualna Klima nie ma czujnika temperatury wewnątrz. Będzie chłodzić i chłodzić na ile pozwoli jej wydajność.

Ja jeżdżę z climatronic na auto z zalaczona klima i nie ma problemow. Chłodzi szybko i dla mnie efektywnie i wystarczająco...

Myślę że automat powinien zapewnić te 18. Niżej nie będzie robić. Chwilowo powietrze z kratek może być chłodniejsze. Manual będzie bezwiednie robić ile będzie w stanie. Agregat chłodni to to nie jest więc jeżeli osiągnie poniżej 18 w upale to sukces.

Komfortowa temperatura to 21-22. Jeżeli na dworze ponad 32 to nawet do 24. W aucie powinno być lekko ciepło, nie powinno to być uczucie chłodu bo to wtedy niezdrowe. Ja mając automatyczną ustawił bym sobie 21 i nacisnął auto i wsio. Teraz z manualem oscyluje pomiędzy 1-2 prędkość went. Chwilowo 3, a nawet 4. Jak na dworze chłodniej to nawet gdy na 1 jest za chłodno to daję nieco ciepła tak w poziom pokrętło, jeżeli nadal jest za chłodno i przekraczam ⅓ podgrzewania

Dlaczego? Jeśli zamierzam spędzić w aucie 10 godzin non stop na dworze będzie 40 to dlaczego mam mieć w aucie 30? Toż to skwar. Komfort będę mieć na 21-22 i basta.

Owszem dla zdrowotności aby uniknąć szoku termicznego stopniowo zwiększamy przed wyjściem na te 40.

Temat klimy, to szybkie pytanie... 2,5 miesiąca temu zrobiłem czyszczenie klimy (preparat plak z wężykiem) i wpuściłem pianę do wszystkich kratek oraz od dołu do końca (w miejscu filtra)... poszła cała butla... i wszystko było ok, niestety nieprzyjemny zapach powrócił... jakieś rady co dalej można z tym zrobić?

Schemat układu jest taki filtr> wentylator> skraplacz>nagrzewnica>wylot

Cóż nie chcę Was zniechęcać. Kolega mechanik odgrzybiał kiedyś klimę dla lekarza-pedanta. Wymył (sic!) po demontażu wszystkie elementy instalacji alkoholem medycznym (dostarczonym przez rzeczonego lekarza :) ) i po 3 miesiącach zapach z klimy wrócił. Nie wiem na czym to polega... Ja od roku jeżdżę non-stop z klimą i na razie jest ok, ale nie wiem co będzie dalej.

W poprzednim samochodzie walczyłem długo preparatami podobnymi do powyższego i na długo to nie pomagało, niestety...

@supermajku No i co to da?
Grzyby tworzą się w większości na parowniku, a filtr z węglem jest przed. Jego zadanie po pochłanianie zapachów z ulicy.

W rejonie filtra i wentylatora grzybów nie ma, podobnie jak w kanałach do kratek nawiewowych.
Dlaczego?
Dlatego że grzyby lubią ciemno i wilgotno. Przed parownikiem jest powietrze z zewnątrz w miarę suche nawet podczas deszczu (inaczej nawet w autach bez klimy robiły by sie grzyby, a się nie robią), za parownikiem jest powietrze klimatyzowane czyli z definicji osuszone z wilgoci. Jedynie miejsce w którym pływa woda, (dosłownie woda tam pływa) to parownik i tam tworzą się grzyby. Niedrożne odwodnienie parownika może być przyczyną zwiększonej podatności na grzyby, można to sprawdzić czy po napsikaniu dużej ilości preparatu do parownika i po przekształceniu się piany w ciecz znajdziemy pod autem kropelki tejże cieczy.

@halif, nie zniechęcaj ;)
Ja dużo, naprawdę dużo walczyłem w poprzednim aucie z zapachem i właśnie powyższa metoda się sprawdzała. Pierwszy rok był najgorszy, potem tylko profilaktyka 2x do roku, psik + wymiana filtra.

W razie czego takie kontrolne psik psik zajmuje 5-10 minut więc można robić to nawet raz na kwartał.
U mnie nie pomagały żadne ozonowania itp. tylko tradycjne psik psik, jak pisałem tak jak pisałem wcześniej.

Aha i w przypadku uporczywego smrodu lepiej robić ze 2-3 powtórzenia co kilka dni tak jak pisałem niż władować calą butlę raz na rok.

Ja wymieniam filtr co pół roku, na zwykły papierowy. Wtedy też psikam na parownik. Dobrze że dostęp do filtra jest łatwy a nie przez podszybie jak w niektórych.
Po pół roku filtr (bezwęglowy) też jest czarny :)

Nie testowałem nigdy preparatów zabezpieczających, bo doświadczenia z innymi metodami niż pisk-psik, zawsze mnie rozczarowywały. Butla mi starcza na około 6-7 psikań tj. 3 lata w cenie kilkudziesięciu złotych. Dla mnie to jest najbardziej optymalne rozwiązanie.