@konry - ja rabatu w sumie to dostalem 20 tys :)
liczylem rabat Vespera

1.2 MPI/55 kW (75 KM) 49 200kolor 1800reflektory przeciwmgłowe 800alaram salonowy 900Pakiet funkcjonalny 300Mata 100Podłokietnik 500podgrzewane lusterka 700Komputer pokładowy 200Dwa dodatkowe głośniki 250Gniazdo AUX IN 100Radio Swing 2 500chlapacze 100dywaniki 100gaz 2600razem 58 150rabat 9 550cena koncowa 48 600

Radio swing 2 - to taka nazwa :) policzone jest 500
A samochod cennikowo teraz pewnie jakies 74 tys
ps. policzyłem w tej chwili wg konfiguratora 75480 

Trochę szczęścia trochę farta :) W zeszłym roku rozdawali bony za długi okres oczekiwania na 2800, do tego były promocyjne pakiety na gwarancję i przeglądy - tutaj mamy oszczędność 2700, do tego załapałem się na rabat za rocznik 2014 - 4500. Dołącz do tego standardowe 10000 od dilera i wyszło. Teraz tego wszystkiego nie ma więc można powiedzieć że ta dyche jestem do przodu. (Tyle ze rocznikowo w plecy)

No nie on jeden stracił na wartości Twój tez juz jest rok starszy :) z dwojga złego wolałem kasę a i tak za bardzo nie miałem wyboru. 

Cenna uwaga! W Polsce większość patrzy na rocznik a nie na stan samochodu i przebieg. Bardzo przykre...:-( 

Faktycznie, przy zakupie auta używanego patrzą na cenę, przebieg i rocznik... ale ta sytuacja powoli ulega zmianie... coraz więcej osób przed zakupem jedzie z autem do serwisu, celem oceny stanu technicznego, weryfikowany jest VIN oraz wnikliwie sprawdzana książka serwisowa, czyli stan auta oraz jego prawidłowe serwisowanie ma znaczenie... Jestem zdania, że lepiej zapłacić mniej za auto, tj. skorzystać z wyprzedaży rocznika, a różnicę zachować w kieszeni... po co płacić 55k, jak można 50k, różnica dla portfela znaczna, dodatkowo auto jest na już i nie trzeba czekać, a w przyszłości wszelkie różnice ulegną zatarciu... ps. odnośnie utraty wartości rocznika, wycena po roku była niższa o ~4k, więc pozytywnie...

Zgadzam się z gross81
Te rabaty na wyprzedaże są tylko pozorne.
Zwykły rabat na LB to 4700 a wyprzedażowy to 7700. Czyli teoretycznie zyskujemy 3000 za auto z placu które nie wiadomo ile na nim stało i w jakich warunkach. A na wartości na pewno straciło o wiele więcej. Ale to wszystko zależy od tego kto czego potrzebuje bo za te 3000 to można opłacić sobie przeglądy i ubezpieczenie.

5000 piechotą nie chodzi, ale to było rok temu. W tym roku jest tylko 3000, a że po 4-5 latach zamierzam sprzedać to może to mieć znaczenie czy mam rok produkcji 2014 czy 2015

Panowie, Polska jest jednym z ostatnich krajów gdzie, obowiązuje rok produkcji. Z tego co wiem, ma to się zmienić, co prawda jeszcze nie wiadomo od kiedy, ale prace trwają. Biorąc pod uwagę, że obecnie kupując nowe auto będziemy je trzymali 3-4 a może i więcej lat, to najprawdopodobniej wzorem innych krajów będzie miał znaczenie tylko przebieg i data pierwszej rejestracji. Tak więc najprawdopodobniej Ci którzy załapali się na dodatkowy rabat, nie będą stratni przy odsprzedaży, gdyż sprzedadzą te samochody już bez obowiązującego roku produkcji. Pytanie jest takie czy ktoś woli auto z palcu czy skonfigurowane pod siebie. Ja wolę skonfigurowane więc, niestety nie mogłem załapać się na wyprzedaż, ale gdybym trafił na odpowiedni egzemplarz to chyba wolałbym z większym rabatem, i niższym rocznikiem produkcji. Na roku produkcji się nie jeździ, już bardziej ma wpływ rok modelowy. Większość krajów europejskich już dawno to zauważyła, ale do naszych urzędników wiedza dochodzi powoli..... Z drugiej strony będzie to jedna z ostatnich wyprzedaży rocznika, a zawsze ten dodatkowy rabat kusił nabywców i zawsze było trochę więcej nowych aut na drogach.... a tak bez tych rabatów więcej to będzie ale "igieł" od emeryta zza Odry.

Nie oszukujmy się panowie. Cofania liczników całkowicie się nie wyeliminuje, tak jak nie wyeliminuje się całkowicie kradzieży i innych występków... Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie chciał kogoś oszukać. Co nie znaczy, że państwo nie powinno taki proceder starać się ograniczyć. Częściowo to robi, np. poprzez obowiązek odnotowywania przebiegów na badaniach technicznych na SKP, ale to nie rozwiąże sprawy. Zresztą, nie problemem jest samo prawo, bo o ile wolno cofnąć licznik i zawsze to będzie możliwe a nawet konieczne (np. przy wymianie uszkodzonego licznika), o tyle jest obowiązek poinformowania o tym następnego nabywcę. Problemem w Polsce jest egzekucja, a właściwie jej brak, prawa konsumenta. Dotyczy to nie tylko handlu samochodami używanymi, ale i nowymi (patrz problemy przy gwarancji, reklamacje niezgodności itp.) jak również każdego innego zagadnienia konsumenckiego. Prawo konsumenckie u nas po prostu nie działa. Do tego dochodzi problem udowodnienia, kto kogo oszukał, w przypadku cofnięcia licznika, bo sprzedawca oczywiście o niczym nie wie, to pewnie poprzedni właściciel i dalej winnego nie ma. W/g mnie powinien być obowiązek, tak jak w niektórych prefekturach we Francji wpisywania na umowach i fakturach stanu licznika, wtedy mielibyśmy wgląd kto, kiedy zaniżył przebieg. To też nie rozwiąże problemu całkiem, bo dalej największym problemem będzie import z krajów gdzie takowego obowiązku nie ma.
Wydaje mi się że, jedynie gdyby koncerny samochodowe chciały całkiem ukrócić ten proceder, konstruując samochody w których nie da się lub jest to przez skomplikowanie procesu nieopłacalne odniosło by to jakiś wymierny, trwały skutek. Jednak koncerny nie myślą o drugim właścicielu pojazdu bo to nie jest ich klient, a jedynie o pierwszym, a że największym klientem są floty, którym na rękę jest możliwość cofnięcia licznika, bo inaczej ich igły z 600tyś km przebiegu nie były by rozchwytywane przez tureckich, polskich i innych biednych mieszkańców demoludów jak świeże bułeczki, to o żadnym takim rozwiązaniu na poważnie nawet nie myślą.